Aktualizacja 15.12.2023 – Niestety nie mam samych dobrych wiadomości, mimo starań lekarza, Wicher odszedł. Prowadzone leczenie przynosiło efekty i pomału, pomału koń wychodził z zołzy, co było dla mnie ogromnym powodem do radości. Co prawda weterynarz od początku zaznaczył, że może być różnie, bo kondycja Wichra była tragiczna, a zołzy to nie jest lekka choroba, ale ja cały czas wierzyłam, że będzie dobrze i po zakończeniu leczenia oraz koniecznej kwarantannie (konia z zołzą i bezpośrednio po niej nie można przenosić do innego stada, bo zołza się błyskawicznie roznosi) zostanie przewieziony do kliniki. Niestety stało się inaczej. Myślałam, że pęknie mi serce, bo wiadomość o jego śmierci dostałam jadąc do niego.
Wicher mimo zapewnienia pasz, które miały go wzmocnić i poprawić kondycje cały czas chudł. Początkowo lekarz sugerował, że tak wyniszczony organizm, który walczy dodatkowo z chorobą ma prawo tak reagować. Jednak gdy leczenie było już na ukończeniu i zeszła gorączka, a koń mimo dobrego apetytu nadal błyskawicznie tracił wagę, stało się jasne, że wygląd i skrajne wychudzenie konia, nie jest wyłącznym wynikiem zołzy. Objawy wskazywały, że koń miał nowotwór i stąd dalszy spadek wagi mimo opieki lekarza i zadawania paszy w ilości, która powinna dać mu siłę i poprawiać kondycje.
Myślę, że właściciele sprzedając go na mięso wiedzili co mu dolega i dlatego zdecydowali się go pozbyć. Jedyne pocieszenie, że dzięki Wam, nie został zaszlachtowany w rzeźni. Dzięki Wam miał do końca opiekę lekarską, paszy pod dostatkiem i spokój. Dziękuję Wam z całego serca. Przykro mi bardzo, że umarł. Mam też wyrzuty sumienia, że mimo chęci to nie mogłam go zabrać od handlarza. Musiał zakończyć leczenie i przestać rozsiewać zołzy. Wiem, że gdybym go przywiozła naraziła bym życie tych staruszków, które są w fundacji, bo na pewno by się zaraziły i istniało duże ryzyko, że nie wszystkie by to przeżyły. Mamy przecież dużo bardzo starych, schorowanych koni, narażenie ich byłoby skrajną nieodpowiedzialnością z mojej strony. Nie mogłam go też zabrać do kliniki, bo każda odmówiła przyjęcia – jest to zrozumiałe, bo tam są przecież chore konie i tak poważna choroba, jak zołzy, rozniosła by się błyskawicznie siejąc spustoszenie.
Bardzo mi przykro, że muszę do Was przyjść z taką smutną wiadomością. Tak bardzo chciałam, żeby on wrócił do zdrowia. Wierzyłam, że skoro udało się opanować zołzę tak ciężką, że z popękanych węzłów chłonnych lała się ropa, będzie żył i może nie od razu, ale wróci do dobrej formy. Wiem, że zrobiłam co mogłam ale to nie koi mojego żalu. Wiem też, że w sytuacji, w jakiej znalazł się Wicher i ja, nie było dobrego wyjścia. To będą smutne święta.
Do zobaczenia Wicher w tym lepszym świecie gdzie konie nie mają właścicieli i chorób. Gdzie są wolne.

Aktualizacja 29.11.2023 – Kochani, jestem załamana, bo nie mam dobrych wieści o Wichrze. Umówiony transport, który miał go przewieźć do kliniki, nie mógł go zabrać, bo okazało się, że ten biedak ma wysoką gorączkę i do tego zołzy. Ma popękane węzły chłonne między ganaszami i sączy się z nich ropa. To ciężka, zakaźna choroba i przewiezienie konia w takim stanie w miejsce, gdzie są inne zwierzęta to narażanie ich na zarażenie.
Chory koń musi pozostawać w izolacji, aby zołzy się nie rozniosły.
Oczywiście nie zostawiłam Wichra bez pomocy. Wezwałam lekarza, który aktualnie prowadzi intensywne leczenie. Wicher dostaje kroplówki, antybiotyki, jest pod dobrą opieką i widać już małą poprawę. Jednak weterynarz uprzedził, że to bardzo wyniszczone zwierzę i istnieje niewielkie ryzyko, że organizm się podda. Mam nadzieję, że tak się nie stanie i Wicher zostanie wyleczony.
Bardzo się o niego martwię. Jest spłacony, nie pojedzie na rzeź, a musi stać nadal u handlarza i walczyć o powrót do zdrowia.
Monika
Aktualizacja 25.11.2023 – Kochani, podarowaliście Wichrowi życie! Dziękuję Wam z całego serca, jeszcze dziś umówię transport i jak najszybciej postaram się go odebrać. Tutaj czas grał najważniejszą rolę, ale dzięki Wam cała akcja poszła szybko i sprawnie. Jak tylko biedaczek będzie z nami, natychmiast Was poinformuję.
Podarowaliście Wichrowi życie! Dziękuję!
Termin spłaty mija za:
Kwota brakująca do spłaty: 0 zł
Termin spłaty: 24.11.2023
Aktualizacja 24.11.2023 – Kochani, jestem załamana, bo sytuacja Wichra jest tragiczna. Ten biedak w ciągu dwóch dni zebrał tylko 1700 zł, choć namawiam wszystkich, by mu pomogli. Proszę handlarza już od wczoraj o więcej czasu, ale on każe mi przywieźć pieniądze dzisiaj. Krzyczy na mnie do telefonu, straszy, że się go pozbędzie. Musimy, po prostu musimy do wieczora uzbierać dla niego jeszcze 1100 zł i go spłacić, inaczej stracimy tego konia.
Monika
Moi drodzy, pilnie musimy pomóc Wichrowi. To koń, który przed laty brał udział w zawodach, a dziś wygląda jak obraz nędzy i rozpaczy. Jest wychudzony, ma zapadnięte oczy, widać, że jest mu bardzo ciężko. Niestety ludzie, którzy na nim jeździli, zamiast zapewnić mu dobrą opiekę i diagnostykę, sprzedali go do handlarza zwierzętami rzeźnymi. To właśnie handlarz wysłał mi zdjęcia z pytaniem, czy nie chce go odkupić, bo on nie chce go trzymać. Pojechałam zobaczyć tego biedaka. Widziałam, jak stał nad żłobem z owsem i jedzenie, które próbował połykać wylatywało. Wyglądało, to jakby miał problemy z zębami. Może nie były tarnikowane i ostre krawędzie kaleczą go przy próbie jedzenia? Nie mam pewności co mu jest, ale wiem, że handlarz na pewno nie wezwie do niego lekarza by sprawdził co się dzieje, zrobił badania krwi, zbadał go i pomógł. Handlarze nie wydają ani na weterynarza, ani na kowala, a jak koń zachoruje to po prostu odwożą go natychmiast do ubojni. Wicher jest bardzo chudy, więc najbardziej opłacalne dla handlarza byłoby tuczenie, ale powiedział mi, że nie będzie go trzymał, bo koń jest stary i jak padnie, to straci pieniądze.
Jeśli mamy pomóc Wichrowi musimy pilnie uzbierać 2800 zł. Za tyle możemy odkupić tego biedaka i dać mu szansę na godną starość, na diagnostykę i leczenie. Mamy na zebranie całej kwoty czas tylko do piątku. Jest mi go bardzo szkoda, to taki miły zwierzak, podchodzi do człowieka, przytula się, widać, że szuka kontaktu i pomocy. Proszę o ratunek dla tego biednego konia.
Monika
Przekaż darowiznę z imieniem WICHER na konto:
PKO BP : 05 1020 4900 0000 8202 3349 1785
IBAN: PL 05 1020 4900 0000 8202 3349 1785
SWIFT: BPKOPLPW
PayPal: fundacjakonikimoniki@gmail.com
Fundacja KONIKI MONIKI
Zawada Nowa 22, 26-720 Policzna
Wyślij SMS o treści
WICHER
na numer 7420
(koszt 4,92 pln)
na numer 7911
(koszt 11,07 pln)
Regulamin tapet
Ratuję Wichra
DZIĘKUJĘ ZA POMOC
CZEKAJĄ NA RATUNEK
Oblepiona odchodami, z raną na głowie i chorymi nogami Jagusia błaga o pomoc!
Oblepiona odchodami, z raną na głowie i chorymi nogami Jagusia
Cierpienie małej Walentynki – kopyta jak narty, wszawica, zagłodzenie
Walentynka - kopyta jak narty, wszawica, zagłodzenie. Potworna udręka Walentynka –
Dla Gieni to jedyna nadzieja na ratunek
Jedyna nadzieja na życie dla Gieni Termin spłaty mija za:
Mam na imię Babcia. Przeżyłam 30 długich lat, z których każdy dzień poświęciłam człowiekowi, a teraz idę na rzeź
Mam na imię Babcia.Przeżyłam 30 długich lat, z których każdy
Skazana na śmierć, bo kuleje – ratujmy Kalinkę!
Skazana na śmierć, bo kuleje – ratujmy Kalinkę!PILNIE POTRZEBNA POMOC!
PETYCJA: DLA TYCH KTÓRZY CIERPIĄ W MILCZENIU – SKARYSZEW 2025
WSTĘPY 2025 POWIEDZ STOP CIERPIENIU! Moi Drodzy,Zbliża się czas, który dla