Aktualizacja 01.02.2024 – Są i dwa nasze nowe szkraby, które uratowaliście już jakiś czas temu. Są z nami już kilka dni, jednak odbywały kwarantannę, a w tym czasie najlepiej było po prostu dać im święty spokój i czas na zapoznanie się z nowym miejscem. Teraz już są w stadzie, wraz z resztą osiołków oraz kucyków. Jednak Marcelinka i Misio stronią od towarzystwa, wolą być bliżej siebie, być może z czasem im się to zmieni. Najważniejsze jest jednak dla mnie to, że tu są, żyją i nie stała im się żadna krzywda, za co ogromnie Wam dziękuję, bo to dzięki Wam one dziś mogą zacząć wszystko jeszcze raz. 🫶

Kochani, podarowaliście im nowe życie, styczeń, który jest już za nami, był pełen wrażeń, bywało ciężko, ale to żadna przeszkoda, bo kiedy widzi się szczęście ocalonych zwierząt, wszystko przestaje być ważne. Dziękuję Wam jeszcze raz. ❤️
5

Aktualizacja 18.01.2024 – Marcelinka i Misio uratowani!!! Kochani, dziękuję Wam! Udało się na czas spłacić życie tych dwóch osiołków, oboje mogą się zacząć szykować do transportu, ja jeszcze dziś umówię go na najbliższy możliwy termin i kiedy tylko dojadą, dam Wam od razu znać. Jesteście niesamowici, kolejny raz udowodniliście, że jeśli się chce, to da się wszystko!

Udało się! Marcelinka i Misio uratowani!

Termin spłaty mija za: 
Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

Brakująca kwota: 0

Termin spłaty: DZISIAJ

Aktualizacja 17.01.2024 – Kochani, dziś trzeba dopłacić 2600 zł, by uratować Marcelinkę i jej synka Misia. To dwa biedne zwierzaki, które nigdy nie zaznały miłości ani troski ze strony człowieka. One nawet nie wiedzą, że może być inaczej. Od zawsze w komórce, bez wychodzenia na dwór, bez możliwości biegania, bez widoku słońca. Całe życie u człowieka, który jedyne czego im nie żałował to kij i bat. Dziś przerażone czekają na wywóz do rzeźni. Czekają w tym starym blaszanym garażu i same sobie nie pomogą, a ja bez Was też nie dam rady ich spłacić. Wiem z całą pewnością, że jeśli dziś się nie rozliczymy, one jutro pojadą do ubojni.
Cały czas o nich myślę. Cały czas staram się znaleźć dla nich pomoc. Wśród znajomych i rodziny uzbierałam już 1500 zł, ale więcej już nie mam skąd wziąć. A, by one żyły i już zawsze były bezpieczne, brakuje jeszcze 1100 zł oraz 200 zł na zapłacenie transportu. Te, razem 1300 zł, to ich być, albo nie być. Te 1300 zł to ich życie albo śmierć. Te 1300 zł to ich jedyna szansa na ucieczkę przed rzeźnią.
Kochani moi, bardzo Was proszę, dołączcie do ratunku dla dwóch osiołków – Marcelinki i Misia. Zróbmy wszystko by im pomóc. Przecież one wcale nie muszą umierać, a jestem przekonana, że gdy okaże im się serce i da czas, w końcu zaufają człowiekowi i przestaną się trząść na sam dźwięk zbliżających się kroków. Proszę, pomóżcie mi wyrwać z piekła  mamę i jej dziecko. Dozbierajmy  brakujące 1300 zł i podarujmy im życie i szczęście, na które zasługuje każda istota. Dziś ostatnia chwila by im pomóc, tylko Wy możecie to zrobić.

Monika

Wczoraj moje serce kolejny raz rozpadło się na kawałki. U handlarza zobaczyłam dwa osiołki. Marcelinkę i Misia. Mama i synek. Stały powiązane liną. Wyglądały z tego zardzewiałego, blaszanego garażu, który handlarz postawił na polu, by móc kupować jeszcze więcej zwierząt rzeźnych. On tam trzyma najczęściej osiołki skazane na śmierć, bo mówi, że tam jak ryczą, to w domu nie słyszy. Marcelina i Misio były zastawieni paletą by nie uciekły, przerażeni i przejmująco smutni obserwowali, co się dzieje na zewnątrz. Na widok handlarza bardzo się zdenerwowały i usiłowały szybko się wycofać i schować, ale te liny rzeźnickie przecież są bardzo mocne. Zaciskały się tylko na ich głowach, coraz mocniej, aż się bałam czy nie poprzecinają im skóry. Zaczęłam krzyczeć na niego, żeby nie podchodził, a ten rechocząc obrzydliwie, zaczął je jeszcze straszyć. Śmierdział piwem i one to czuły. Prosiłam go, żeby się uspokoił, ale ten śmiał się tylko, że teraz to i tak mają super.

„Nad czym pani znowu się trzęsie? Toż to warte tyle, co mięso. Ta stara była źrebna, ale zrzuciła ciąże tydzień temu, a wiadomo, że darmo karmił nikt nie będzie. A ten mały ma rok ponad, ale nie dość, że ogier to jeszcze koślawy i krzywy. Chłop taki trzymał, pijaczyna. Dobrze, że je sprzedał w końcu, bo jeszcze by mu zdechły i dopiero by miał stratę. Nie raz zapomniał nakarmić więc chudawe te osły. Ten mniejszy się u niego urodził, krzywy taki, te nóżki słabe jak patyczki, bo na gnoju zawsze stały, na dwór nie puszczał, a karmił jak karmił. Ale jednego co im nie żałował to ręki i kija hahahaha dlatego tak po ścianach skaczą teraz, aż mi się cały blaszak rusza. Musiałem paletą je zastawić i uwiązać, bo nie wiem, czy od tego szarpania tych sznurów nie ściągną, kantary co prawda też mają, ale to nie utrzyma. Jak by poszły, dopiero bym sobie narobił, to nie do złapania jest.
Mogę sprzedać, ale po co pani kłopoty? Mało ma pani roboty u siebie? Tych koni tyle, kucy, osłów, co pani z tym zrobi jak to tak się boi? Zawiozę na rzeźnie raz-dwa i kłopot z głowy. ”

Patrzyłam na nie, jak się trzęsą. Widziałam jak te straszne liny, wpijają im się w skórę. Nie wiem, które z nich było bardziej przerażone. Czy Marcelinka, która wiedziała, że nie jest w stanie ochronić swojego synka, czy Misio, który tak strasznie drży jak słyszy męski głos? Nie wiem, jakim trzeba być człowiekiem, żeby cieszyć się z przerażania bezbronnych istot. Nie wiem, co trzeba mieć, zamiast serca, by tak postępować. Ale wiem, że jeśli my dziś nic dla Marcelinki i Misia nie zrobimy, on je jutro wywiezie i zostaną zarżnięte. Tak, zarżnięte w rzeźni, bo nikt prócz nas nie da szansy takim biedakom. Ludzie teraz nie chcą mieć kłopotów, zwłaszcza jeśli mogą kupić spokojne zwierzęta, a ogłoszenia są pełne osiołków, które nie uciekają na widok człowieka.

Pytałam handlarza, ile dni będą stały, ale on nie chce ich trzymać, nie będzie ich tuczył. Powiedział, że woli mniej zarobić, a się nie szarpać. Powiedział, że jak dam dziś 900 zł zaliczki, to pozostałe 4000 zł mam dopłacić po niedzieli i je zabierać, a jak mi za mało czasu to wcale mam sobie nie zawracać nimi głowy.

Kochani, nie możemy ich zostawić. Proszę Was ze wszystkich sił o ratunek dla Marcelinki i Misia, osiołków, które tak strasznie zawiódł człowiek. Musimy im pomóc. Po prostu nie możemy  postąpić inaczej, niż wpłacić dziś te 900 zł zaliczki i zrobić co się da, by je uratować.

 

Przekaż darowiznę z imieniem MARCELINKA I MISIO na konto:
PKO BP : 05 1020 4900 0000 8202 3349 1785
IBAN: PL 05 1020 4900 0000 8202 3349 1785
SWIFT: BPKOPLPW
PayPal: fundacjakonikimoniki@gmail.com
Fundacja KONIKI MONIKI
Zawada Nowa 22, 26-720 Policzna

 

Wyślij SMS o treści

MARCELINKA

 

na numer 7420

(koszt 4,92 pln)

 

na numer 7911

(koszt 11,07 pln)

 
Regulamin tapet

Marcelina i Misio

wybierz kwotę

lub

DZIĘKUJĘ ZA POMOC

CZEKAJĄ NA RATUNEK
Previous Post
Newer Post
Cart

Brak produktów w koszyku.