Aktualizacja 29.09.2022 – Uratowany dzięki Waszej pomocy Maciuś już wczoraj wieczorem pojechał do moich znajomych pod Warszawę. Widać po nim, że jest zagubiony i zdezorientowany. Ale dziś z rana poszedł na łąkę poskubać trawę. Maciuś potrzebuje czasu, żeby dojść do siebie. Oczywiście obejrzy go weterynarz i kowal. Widać że jest wychudzony, ale fizycznie jest w dobrej formie.
W przyszłym tygodniu zabieram Maciusia do siebie. Razem z Basią się nim zaopiekujemy. Bardzo Wam dziękuję za taki szybki odzew przy ratowaniu tego biedaka.
Pilne! Dziś muszę wpłacić resztę pieniędzy za Maciusia. Brakuje 400 zł.
Brakująca kwota : 400 zł
Termin spłaty: 28.09.2022
Aktualizacja 28.09.2022 Kochani, dziś się kończy zbiórka na Maciusia. Sprawa jest bardzo pilna bo handlarz nie będzie czekał. Jest już umówiony transport do rzeźni. Wciąż brakuje 400 zł. Błagam o ratunek!
Aktualizacja 23.09.2022 – Dzięki wsparciu i zaangażowaniu dobrych ludzi, Maciuś zebrał potrzebną zaliczkę! Do środy 28.09 muszę wpłacić resztę pieniędzy za życie Maciusia.
Maciuś stoi w pierwszym boksie od lewej. Podchodzę do niego i delikatnie próbuję go przytulić, jego sierść jest bardzo miękka i gładka. Jest przerażony, a po jego ciele przebiega dreszcz. Trzęsie się jak w febrze i nie może tego opanować. Próbuje wtulić się w kąt śmierdzącej obory, jakby chciał zniknąć. Nie ma pojęcia, gdzie jest i dlaczego handlarz krzyczy i bije go batem. Widać, że to bardzo delikatny i wrażliwy koń.
Maciuś całe życie spędził w bardzo dobrym domu, wśród kochających go ludzi. Był ulubieńcem córki gospodarza, która go wychowała od źrebaczka. Całe dnie spędzali razem. Karmiła go jabłkami prosto z drzewa, razem chodzili nad mały stawik podglądać kaczki. Codziennie odprowadzał ją do bramy gospodarstwa, gdy szła do szkoły. Byli nierozłączni. Maciuś był takim trochę koniem a trochę psem. Nawet sąsiedzi dziwili się, że jest taki grzeczny i przyjacielski. Córka gospodarza nie miała rodzeństwa i na małej wsi Maciuś był całym jej życiem. I ona też była całym życiem dla Maciusia.
Pewnego dnia Maciuś jak zwykle czekał pod bramą gospodarstwa na wracającą ze szkoły swoją przyjaciółkę. Niecierpliwił się coraz bardziej, bo chciał już z nią iść nad staw i na jabłka. Zapadł zmierzch, a ona się nie pojawiła.
Zamiast tego na podwórku zaczął się jakiś rwetes i zamieszanie. Podjeżdżały jakieś samochody a gospodarz i gospodyni biegali zapłakani.
Maciuś nic z tego nie rozumiał, kręcił się po podwórku w poszukiwaniu swojej przyjaciółki, zaglądał we wszystkie kąty, zaglądał przez okna do drewnianej chatki, w której mieszkała, szukał nad stawem i w sadzie, lecz nigdzie jej nie było. W powietrzu unosił się tylko niewyobrażalny smutek i rozpacz.
Maciuś snuł się całymi dniami po gospodarstwie z nadzieją, że jeszcze zobaczy swoją przyjaciółkę. Gospodarze jakby o nim zapomnieli, nie karmili go i nie poili. Całe dnie siedzieli zamknięci w domu. Całe szczęście jeszcze była trawa i woda w stawie.
Pewnego dnia podjechał duży samochód i otworzyły się drzwi. Maciuś chętnie wszedł do samochodu. Myślał, że jedzie do swojej przyjaciółki. Że pewnie na niego tam gdzieś czeka i że pójdą znów na spacer. I że go przytuli i pogłaszcze. I że wszystko będzie tak, jak kiedyś.
Maciuś zdziwił się bardzo, schodząc po trapie handlarskiego samochodu, prosto w bagno odchodów. Na podwórku nie było jego przyjaciółki, był za to handlarz, który strzelił batem i zagnał go do obory.
Maciusiowi mało nie pękło serce z rozpaczy, nie wiedział co to za miejsce, dlaczego ktoś go bije i dlaczego nie ma jego małej przyjaciółki.
W takim stanie go znalazłam, rozdygotanego, stojącego w obskurnej komórce i rozglądającego się wokół w poszukiwaniu dziewczynki.
Handlarz chce 7400 zł za biednego Maciusia, a do piątku muszę dać mu zaliczkę 2500 zł.
Błagam Was, pomóżcie go uratować.
Przekaż darowiznę z imieniem Maciuś na konto:
PKO BP : 05 1020 4900 0000 8202 3349 1785
PayPal: fundacjakonikimoniki@gmail.com
Fundacja KONIKI MONIKI
Zawada Nowa 22, 26-720 Policzna
Ratuję Maciusia
DZIĘKUJĘ ZA POMOC
CZEKAJĄ NA RATUNEK
Do piekła i z powrotem. Czyli jak Maja kolejny raz stanęła w kolejce po śmierć…
Do piekła i z powrotem. Czyli jak Maja kolejny raz
Alinka nie uchroni już dłużej swojego maluszka. Oboje mają skończyć w rzeźni!
Alinka nie uchroni już dłużej swojego maluszka. Oboje wkrótce trafią
Porzucony przez najbliższych, Tymek wyczekuje już tylko ciężarówki, która wywiezie go prosto na ubój.
Handlarz mówi, że Tymek nie jest ani mądry, ani ładny.