Aktualizacja 26.04.2024 – Na sam koniec tygodnia, kolejna dobra informacja! Wojtuś dojechał bezpiecznie i jest już w stadzie! Osiołki i kucyki (i Pimpuś) przyjęły go ciepło i serdecznie. Jednak zanim dołączył do reszty, przeszedł kwarantannę i odwiedził go również kowal i weterynarz. Wojtusia czeka jeszcze kilka wizyt u specjalistów, którzy podreperują jego kopytka. Jednak na razie może spokojnie odpoczywać i zajadać sianko. Ma w końcu do tego pełne prawo i teraz nikt mu tej wolności już odebrać nie zechce.

Dziękuję Wam kochani za wsparcie dla Wojtusia, on też chciał żyć, jednak obronić sam się nie potrafił. Dzięki Waszej pomocy zawsze już będzie bezpieczny.

Wojtus 4

Aktualizacja 24.04.2024 – Moi Drodzy, jestem Wam dozgonnie wdzięczna za pomoc dla Jadzi i Wojtusia! Udało się spłacić ich dług wobec handlarza i tym samym są oni w pełni bezpieczni. Niebawem wrócę do Was z kolejnymi informacjami oraz zdjęciami. Serdecznie wszystkim dziękuję za pomoc, walka nie była równa, ale udało się. I to jest najważniejsze.

Podarowaliście Wojtusiowi życie! Dziękuje! 

Termin spłaty mija za: 
Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

Brakująca kwota do wykupu: 0 zł

Termin spłaty: DZIŚ!!!

Aktualizacja 23.04.2024 – Gienia uratowana, został Wojtuś i Jadzia… Mamy czas do końca dnia na rozliczenie się za ich życia! 

Kochani, Wojtuś nie może liczyć na zbyt wiele, jest tylko zwykłym osiołkiem, który do zaoferowania nie ma prawie nic. Zanim trafił do handlarza, podobnie jak Gienia, pracował z dziećmi i dorosłymi, którzy mogli poznać świat zwierząt z innej strony. Niestety człowiek odwdzięczył mu się jedynie wyrokiem śmierci i odstawił do handlarza, który takich „Wojtusiów” miał już setki w swoich rękach, kolejny sprzedany do rzeźni, nie zrobi mu różnicy… Ale ja się nie zgadzam na takie traktowanie zwierząt, chcę mu pomóc póki jeszcze można. Niestety dziś czas się kończy i kolejnej szansy nie będzie. Do wykupu osiołka brakuje 750 zł. Jeśli ma on żyć i tak samo jak Gienia zostać ocalony i trafić do nas, gdzie czeka go spokojne życie lub nawet kochający dom adopcyjny, musimy spłacić go w terminie. Nie ugramy już ani dnia dłużej, a jeszcze przecież dziś trzeba zapłacić za Jadzię, która jest końskim dzieciakiem, bo ma zaledwie 3-lata. Sytuacja jest tragiczna, nie wiem czy zdołamy ocalić ich oboje, jeśli zawiodę, nie będę mogła sobie tego wybaczyć. Błagam o pomoc dla Wojtusia, osiołek ma tylko kilka godzin…

Aktualizacja 20.04.2024 – Kochani, dziękuję serdecznie za tak liczne wsparcie dla Wojtusia! Udało się odroczyć termin i dogadać z handlarzem ostateczny dzień spłaty, który przypada na wtorek. Jesteśmy już zdecydowanie bliżej jego ratunku, bardzo proszę, nie odwracajcie się jeszcze od niego. To jego jedyna nadzieja na życie. 

Wiem, że jesteście tutaj dla wszystkich tych skrzywdzonych i zapomnianych przez świat zwierząt, o które codziennie staramy się walczyć do samego końca. Dzięki Wam życie zyskało ponad 300 zwierząt od początku naszej działalności, a to mam nadzieję nie koniec… 

Oprócz Gieni, u handlarza stoi także jeszcze jeden jegomość. Na imię mu dałam Wojtuś, jest również osiołkiem, którego ludzie również pozbawili prawa do życia i odstawili w to miejsce, skąd ucieczka jest niemożliwa. Wojtuś jest wałaszkiem, podobnie jak Gienia pracował z dziećmi i dorosłymi, którzy dzięki niemu poznawali, czym jest miłość do zwierząt, delikatny i czuły dotyk oraz praca ze zwierzęciem. Dzięki niemu, mnóstwo ludzi dziś ma wspaniałe wspomnienia z tymi pięknymi zwierzętami, które niestety są karcone przez ludzi i skazywane na okrutną śmierć w rzeźni. Wojtuś niestety do nich dołączył, jednak jaki był powód porzucenia tak pięknego zwierzęcia, tego nie wiem.

Kiedy zobaczyłam go pierwszy raz, pomyślałam sobie, że trzeba być ogromnym egoistą, by odebrać mu wszystko, co miał najcenniejsze i przywieźć tutaj, gdzie śmierć stoi na każdym rogu i nie pyta o to, czy chcesz z nią iść, tylko łapie Cię za rękę i zabiera. Tutaj nie ma litości, nie liczy się nic prócz pieniędzy i kilogramów, które wniesiesz na rzeźnicką wagę.

Nie chcę odmawiać mu pomocy, nie chcę, by umierał. Dziś, kiedy już koniec tygodnia, będzie bardzo trudno zebrać dla niego pieniądze. Na całą sumę na wykup nie ma żadnych szans, handlarz, choć kręcił nosem, zgodził się na odroczenie wyroku, pod warunkiem, że do końca dnia zobaczy 1200 zł zaliczki. Do tego jeszcze dziś mamy rozliczenie raty za Atlasa… Nie wiem czy damy radę, nie mam pewności i nigdy jej niestety mieć w takich sytuacjach nie będę. Życie Wojtusia to koszt 4800 zł, dojdą również koszty transportu. Wiem, że to dużo, wiem, że nie każdemu zależy tak bardzo. Rozumiem, bo nie musi. Jednak chciałabym, żeby życie tych zwierząt wyglądało kiedyś inaczej, by mogło być lepsze, barwniejsze i przede wszystkim bezpieczniejsze. Bez małych zmian, które mogą ruszyć to domino, nie ma na to żadnych szans. Dlatego dziś stoję w obronie Wojtusia i wielu innych zwierząt, które w milczeniu błagają o pomoc. One nie potrafią inaczej, nie przyjdą do Ciebie, nie wspomną o swojej tragedii. Pozwól mi to zrobić za nich i proszę, dołącz do ich ratunku. Wojtuś ma niecałe 24 godziny, jeśli nie zdążymy, w sobotę go wywiozą.

Przekaż darowiznę z imieniem WOJTUŚ na konto:
PKO BP : 05 1020 4900 0000 8202 3349 1785
IBAN: PL 05 1020 4900 0000 8202 3349 1785
SWIFT: BPKOPLPW
PayPal: fundacjakonikimoniki@gmail.com
Fundacja KONIKI MONIKI
Zawada Nowa 22, 26-720 Policzna

 

Wyślij SMS o treści

WOJTUŚ

 

na numer 7420

(koszt 4,92 pln)

 

na numer 7911

(koszt 11,07 pln)

 
Regulamin tapet

Ratuję Wojtusia

wybierz kwotę

lub

DZIĘKUJĘ ZA POMOC

CZEKAJĄ NA RATUNEK
Previous Post
Newer Post
Cart

Brak produktów w koszyku.