Aktualizacja 31.08.2023 – W zaledwie dwa dni udało nam się spłacić dług Marcelka i tym samym jest on w pełni bezpieczny i nie trafi do ubojni!
Kochani, to mogło się przytrafić każdemu zwierzakowi. Trafiło tym razem na Marcelka, czasu nie było wcale, a handlarz nie chciał ustąpić. Dzięki Waszemu wsparciu udało się w ekspresowym tempie spłacić osiołka i podarować mu życie. Dziś jeszcze umówimy transport i jak najszybciej postaram się go odebrać. Czas cierpienia się zakończył, Marcelek zyskał najwspanialszy prezent, jaki mógł. Wyczekujcie kolejnych wieści, one już niebawem!
Marcelek uratowany! Dziękujemy!
Termin spłaty mija za:
Brakująca kwota: 500 zł
Termin spłaty: 30.08.2023
Aktualizacja 30.08.2023 – POMOCY! Dziś kończy się zbiórka dla Marcelka. Osiołek drugiej szansy mieć nie będzie! Musimy uzbierać brakujące 500 złotych, tyle dzieli go od wolności i życia. Jeśli nie zdążymy, jutro już nie będzie kogo ratować. Handlarz jest nieugięty.
Błagam, nie zostawiajcie go w tych ciężkich chwilach. Próbowałam, prosiłam o przedłużenie terminu, niestety wszystko na nic… Mamy czas do końca dnia na wpłatę pozostałej kwoty.
Wiedziałam już, że to nie będą dobre wieści, kiedy tylko o samym świcie słońca, tuż przed karmieniem zwierząt, kiedy do z mojej komórki wydobył się pierwszy sygnał przychodzącego połączenia.
To był handlarz, lecz jeszcze nie wiedziałam, z czym do mnie dzwoni, tego dnia nie byliśmy umówieni na żadne rozliczenia.
Czuje się zobowiązana do pomocy każdemu niewinnemu zwierzęciu, które tego ratunku potrzebuje. Zawsze muszę przynajmniej spróbować, choć wiem, że czasami przeliczam swoje możliwości. Niestety to moja słabość i wiele razy już się o tym przekonałam, tak było i tym razem.
W słuchawce odezwał się zachrypnięty głos mężczyzny. Wybuczał jedynie, żebym dziś przyjechała, bo pojawił się problem. Nic więcej nie chciał powiedzieć przez telefon, jedynie podkreślił, że sprawa jest dość pilna. Moje plany na ten dzień musiałam odłożyć na bok i już po godzinie czekałam pod bramą na dalszy rozwój wypadków. Jeszcze nie wiedziałam, co mnie czeka, choć przeczucie mówiło, że nic dobrego to nie będzie.
Zanim zjawił się handlarz, usłyszałam głośne skomlenie tak jakby wołanie o pomoc, rozpaczliwe błaganie o litość. Przeszły mnie dreszcze, a z nimi najgorsze myśli. Po chwili już wiedziałam kto i dlaczego tak głośno opłakiwał swój los. Był to drobny osiołek, Marcel. Nogi mi zmiękły, kiedy zobaczyłam jego przeszklone oczy, przecież osiołki nie płaczą, a u niego łzy polepiły całe powieki.
Przyjechał dziś w nocy, lokalni chłopi przyprowadzili go do znajomego handlarza, który wymienił go na za alkohol i parę drobnych monet. Choć w rozmowie tłumaczył, że żałuję, bo od rana wyje na podwórku i drażni ludzi. „Paskudny i problemowy” Marcelek musiał nasłuchać się jeszcze kilku obelg o sobie, nim udało mi się go choć trochę uspokoić. Przetarłam mu oczy i pogłaskałam po szyi, choć ten ignorował mnie, jakby dobrze wiedział, że to jego koniec.
Handlarz powiedział, że życie Marcelka kosztuje aż 4700 złotych, ale płatne w ratach, co zwiększa nasze szanse na powodzenie i wykup osiołka. Dziś, do końca dnia muszę wpłacić brakujące 500 złotych.
Małe życie Marcela nie jest dla wielu istotne i za samo błaganie o litość ci potrafiliby go skreślić z listy żywych. On płacze, bo rozumie, widzi, gdzie jest i co go czeka. Czuje śmierć, która zbliża się wielkimi krokami. Świat nie miał mu do zaoferowania zbyt wiele. W zasadzie to nie podarował mu nic innego niż wyrok i koniec na rzeźnickim haku. Przecież on i tak nic w zamian dać nie może więc po co ma żyć, powiedziałoby wielu…
Kochani, przychodzę dziś do was z historią Marcela, który sam musi dźwigać ogromny ciężar na swoim chudym grzbiecie. Jemu nikt nie pomoże, jeśli nie zrobimy tego my. Wiele razy już pokazywałam Wam, jak bardzo człowiekowi przysłużyć mogą się te piękne zwierzęta i że one też zasługują na wolność, bezpieczeństwo i szacunek. Też chcą czuć, kochać i być kochane. Niestety dzisiejsza rzeczywistość jest dla nich okrutna i bezlitosna. Wspólnie możemy jeszcze to zmienić. Jeszcze nie wszystko stracone, póki te szanse na ratunek się pojawiają, wciąż tli się iskierka nadziei. Marcel nie musi umierać, to nie jest jego czas i miejsce. Bardzo proszę o pomoc, każdy grosik i udostępnienie, może przybliżyć osiołka do zmiany. Jeśli przejdziemy koło niego obojętnie, nigdy nic się nie zmieni.
Przekaż darowiznę z imieniem MARCELEK na konto:
PKO BP : 05 1020 4900 0000 8202 3349 1785
PayPal: fundacjakonikimoniki@gmail.com
Fundacja KONIKI MONIKI
Zawada Nowa 22, 26-720 Policzna
Wyślij SMS o treści
MARCELEK
na numer 7420
(koszt 4,92 pln)
na numer 7911
(koszt 11,07 pln)
Regulamin tapet
Ratuję Marcelka
DZIĘKUJĘ ZA POMOC
CZEKAJĄ NA RATUNEK
Moja mamusia umarła przy porodzie, teraz i ja mam umrzeć
KARUŚ MA 6 MIESIĘCY I JEST SIEROTKĄ, TERAZ JEDZIE DO
Ciężko chora Chmurka prosi o litość.
Ciężko chora Chmurka prosi o litość. Bardzo potrzebuje wsparcia 19.11.2024
Walczymy o zdrowie Kacperka…
Aktualizacja 08.11.2024 - Kochani, przychodzę dziś do Was z kolejnymi
Kostek pomału wraca do formy, jednak to nie koniec jego leczenia
Kostek walczy o życie. Wychudzony, słaby, zapchlony z poranioną łapką,