Te dwa zdjęcia zostały zrobione w odstępie tylko 6 tygodni. Przez ten krótki czas, klacz została dzięki Wam uratowana, poddana diagnostyce i leczeniu.
Dostała odpowiednie suplementy i pasze. Dostała nowe życie. Gdy jej stan na to pozwolił, dostała też to, co najlepsze mogłam jej zaoferować — całodobowe korzystanie z ogromnych, soczystych pastwisk.
Ten koń to oczywiście
Gaja, klacz, którą jeszcze niedawno konała w oborze u handlarza. Gaja ma zaawansowane RAO, jest koniem wymagającym wyjątkowej troski. Koniem bardzo wyniszczonym, trudnym do odbudowania i ze względu na wiek i na stan, do jakiego doprowadzili ją ludzie. Dziś patrząc na nią, wiem, że razem odmieniliśmy jej los. Być może nigdy nie wróci do pełni formy, na pewno nie będzie nigdy już zdrowa, bo RAO się nie da wyleczyć, ale gdy energicznym kłusem biegnie do innych koni to czuję ogromną radość. Gdy ją wykupiliśmy była taka słaba, ze z trudem wstawała, a dziś żyje, biega, dobrze oddycha. Mam nadzieję, że jest szczęśliwa.