Kochani, kolejny raz serce pękło w pół, kiedy byłam u handlarza. Kolejny raz musiałam zobaczyć ogromną tragedię. Posłuchajcie…

U handlarza stoją dwaj chłopcy z wyrokiem śmierci. Ten starszy, Maciuś ma 28 lat, a ten mniejszy, którego widzicie na zdjęciach to jego przyjaciel Klopsik. Od zawsze razem w jednym domu, aż do dziś, gdzie stanęli razem u handlarza. Właściciel to starszy człowiek, nie miał już siły zajmować się nimi i kiedy tylko nadarzyła się okazja, sprzedał ich w to miejscu. Stąd już nie ma ucieczki, jeśli oddajesz zwierze w ręce handlarza, to bilet jest tylko w jedną stronę.

Niestety nie wiem o nich nic więcej, choć w ich oczach widzę, że wcale nie mieli łatwego życia. Boją się, na każdy hałas reagują drżeniem, a od rąk ludzi się odsuwają. Nie znają tego miejsca, nie wiedzą, dlaczego nagle zmienił się ich świat, ale zapewne domyślają się, że ich dni są policzone.

Na domiar złego, zbliżające się święta nie są dla nich łaskawe, bo handlarzowi zależy na czasie i pieniądzach. Chcę pozbyć się chłopców jak najszybciej, dlatego dał mi czas do środy na zebranie zaliczki i albo zdążę zapłacić mu 1500 zł, albo w czwartek nie będzie już ich na miejscu. Mamy tylko jedną szansę, nie wiem, czy zdążymy, bo czasu jest tragicznie mało.

Kochani, nie spodziewałam się, że dojdzie nam tak duży apel w tym tygodniu. Aktualny czas nie jest najlepszy na organizowanie zbiórek na zwierzęta, ludzie są przejęci świętami, rozumiem to i dlatego bardzo boję się, że nie uda się ich uratować. Koszt życia za dwójkę to aż 9000 zł. Płatne w zaliczce oraz racie. Nie brzmi to na prostą sprawę, ale muszę spróbować im pomóc. Muszę… Bo odmówić ratunku nie potrafię. Proszę Was o litość dla tych biednych chłopców, jeszcze jest dla nich nadzieja.

Monika