Aktualizacja 29.11.2024 – Kochani, czy jest pamiętacie jeszcze Misię? Małą, uroczą kuckę? Ona nadal czeka na swój wymarzony dom adopcyjny. Rozgląda się już za nim od dłuższego czasu, ale niestety daremnie. Zupełnie nie wiem dlaczego, przecież to przesympatyczna dziewczyna, która wręcz uwielbia towarzystwo ludzi i zwierząt. Tak samo jak innych, kocha też sowite przysmaki. 🥕🙂
Aktualizacja – Misia rozgląda się za kochającym domem adopcyjnym!
Kochani, ta urocza kucka jest oazą spokoju, wiecznie domaga się pieszczot i szuka kontaktu, kiedy tylko widzi ludzi. Uwielbia towarzystwo innych zwierząt i oczywiście… sowite poczęstunki. 🙂 Wiem, że wielu z Was ma chrapkę na własnego kopyciaka na podwórku, więc jeśli ktoś ma możliwości i odpowiednie warunki, zachęcam gorąco do kontaktu! Gwarantuję, że Misia odwdzięczy się mnóstwem miłości i wspólnie pięknie spędzonymi chwilami. Nie wymaga specjalnej opieki, pragnie poznać jedynie człowieka, który pokocha ją za to, jaka jest. A jest naprawdę cudowna!
Aktualizacja 28.12.2023 – Misia… Misia bardzo długo czekała na ratunek. Wiele przeciwności i złych wydarzeń, nie zapowiadało zbyt dobrego końca. Ale wczoraj, kiedy termin już pukał do drzwi, a handlarz dopytywał o jej spłatę, wydarzył się cud. Uzbieraliśmy dla tego biedaczka całą potrzebną sumę na wykup oraz transport. Ja jeszcze dziś umówię go na najbliższy możliwy termin. Dziękuję Wam kochani wszystkim, za tak liczne wsparcie i pytania i telefony. Dajecie mi siłę i wiarę na lepsze jutro. Misia niebawem do nas przyjedzie, może już szykować się do podróży.
Misia ocalona! Dziękuję!
Termin spłaty mija za:
Kwota wykupu: 0 zł
Termin spłaty: 27.12.2023
Misia jest stara. Niepotrzebna nikomu, a jej historia jest tragiczna. Przez wiele lat na swoich małych, niezaradnych nóżkach woziła dzieci. Dosiadały ją codziennie, a ona posłusznie wykonywała swoją pracę, zabawiała je i uczyła. Miała bardzo ciężko, przez co dziś, jest mocno wyeksploatowana i zniszczona. Nie da rady dłużej służyć, więc dla człowieka stał się zbędna. Kuleje, potyka się, dużo leży. Starość i ciężka praca zebrały żniwo, skazując ją tym samym na zabicie w rzeźni.
Konie mogą żyć, póki pracują, a gdy robią się stare, ich los zostanie przesądzony i jadą do ubojni. Nikogo nie interesują wypracowane godziny ani wydreptane kilometry. Nie zarabiasz, nie żyjesz. Starość jest nieekonomiczna, a utrzymanie „darmozjada” się nie opłaca.
Malutka Misia została już odwieziona do handlarza i jedzie do rzeźni pierwszym transportem po świętach. Będzie musiała się wspiąć na trap ciężarówki. Czy dojedzie żywa do ubojni, czy zadepczą ją inne konie? Cokolwiek się nie stanie, nie wyjdzie z tego żywa.
Handlarz chce za życie i transport staruszki 2400 zł. Dał czas do 27 grudnia na spłatę. Jeśli nie uda się zebrać całej kwoty, Misie zabiją, a my nigdy nie będziemy w stanie nic dla niej zrobić.
Proszę, ratujmy ją, podarujmy jej w te święta najcenniejszy z prezentów – życie.
Przekaż darowiznę z imieniem MISIA na konto:
PKO BP : 05 1020 4900 0000 8202 3349 1785
IBAN: PL 05 1020 4900 0000 8202 3349 1785
SWIFT: BPKOPLPW
PayPal: fundacjakonikimoniki@gmail.com
Fundacja KONIKI MONIKI
Zawada Nowa 22, 26-720 Policzna
Wyślij SMS o treści
MISIA
na numer 7420
(koszt 4,92 pln)
na numer 7911
(koszt 11,07 pln)
Regulamin tapet
Ratuję Misię
DZIĘKUJĘ ZA POMOC
CZEKAJĄ NA RATUNEK
Kubuś i jego braciszek Kacperek o świcie jadą do rzeźni…
Kubuś i jego braciszek Kacperek o świcie jadą do rzeźni...
Jadzia uratowana! Teraz musimy ją wyleczyć!
Aktualizacja 10.01.2024 - Kochani, uratowaliście Jadzię! Kucka jest w pełni
Ludzie, którym Biały był wierny do samego końca, odesłali go na pewną śmierć.
Ludzie, którym Biały był wierny do samego końca, odesłali go
To jedyna nadzieja na ratunek kulawej Buni… W CZWARTEK OSTATECZNY TERMIN SPŁATY
To jedyna nadzieja na ratunek kulawej Buni... W CZWARTEK OSTATECZNY
Pomoc dla uratowanych przed rzeźnią zwierząt. Ta zima może być jedną z trudniejszych…
Pomoc dla uratowanych przed rzeźnią zwierząt. Ta zima może być
Uratowana Melka prosi o wsparcie leczenia!
Aktualizacja 02.12.202 - Wieści, wieści, wieści! Kochani, pewnie zastanawiacie się