Aktualizacja 01.09.2022 – Kochani, mam dla Was bardzo smutną wiadomość o Lucku. Niestety już nie żyje. Wczoraj jego stan się pogarszał więc szybko odebrałam go od handlarza i przywiozłam do mnie. Przyjechał weterynarz i podawał leki ale Lucek miał zaburzenia neurologiczne, przewracał się. Mimo leków z każdą godziną było coraz gorzej. Pobrano płyn mózgowo rdzeniowy do badania ale nawet nie doczekaliśmy wyników. Dziś w nocy umarł na moich rękach. Mam nadzieję że pasie się teraz na niebieskich łąkach.
Staruteńki jak świat Lucek próbuje się skulić w kącie śmierdzącej obory. Dziś ostatni dzień na pomoc!
Koszt wykupu i transportu: 7500 zł
Termin spłaty zaliczki : 01.09.2022
Aktualizacja 01.09.2022 Kochani, dziś mija termin zapłaty zaliczki za Lucka a brakuje 250 zł. Jak nie dam pieniędzy handlarzowi to Lucek jutro pojedzie do rzeźni. Błagam o pomoc.
Staruteńki jak świat Lucek próbuje się skulić w kącie śmierdzącej obory. Próbuje stać się niewidzialny. Próbuje zniknąć. Po spoconym z przerażenia ciele spływają krople potu, lecz stare, schorowane kopyta grzęzną w grubej warstwie kleistych odchodów. Tak, że tylko się kołysze, próbując utrzymać równowagę.
Handlarz się tylko obrzydliwie śmieje i strzela batem. I woła – na bok staruchu. Z każdym strzałem z bata Lucek przymyka oczy, a po plecach przebiega skurcz. Już ma dość, chce się zapaść pod ziemię. Już chce umrzeć. Oby to tylko się skończyło.
Trzydzieści lat upokorzeń i bicia odcisnęło na jego ciele i sercu znamię, którego już nie da się wyleczyć. Trzydzieści lat tułaczki z chlewu do jeszcze gorszego chlewu sprawiło, że Lucek zamknął się w sobie. Unika kontaktu z człowiekiem jak tylko może. Człowiek kojarzy mu się tylko z krzykiem, biciem i smrodem nieprzetrawionego alkoholu. Całe szczęście to już koniec, w piątek załadują go do ciężarówki i wieczorem zabiją.
Podchodzę powoli do Lucka i próbuję pogłaskać. Tylko odwraca głowę i drży przerażony.
Aż ciężko sobie wyobrazić ile złego otrzymał od ludzi w swoim życiu.
Handlarz mówi, że to chodzący trup i że pewnie nie dożyje weekendu, więc musi go jak najszybciej ubić.
Proszę go, chociaż o dwa dni na zebranie pieniędzy na zaliczkę. Zgadza się, ale stawia warunek, że jeżeli Lucek umrze w tym czasie u niego w oborze to i tak będę musiała za niego zapłacić. Nie mam żadnego wyjścia, więc się zgadzam.
Życie Lucka jest warte 7500 zł, a w czwartek muszę dostarczyć 3000 zł zaliczki. Jak się mi nie uda, to w piątek po Lucku pozostanie tylko wspomnienie.