Aktualizacja 18.10.2024 – Kochani, Kluseczka i jej mamusia są już bezpieczne!
Mama Klusi w pierwszym kontakcie kuli uszy, jest ostrożna, wierzymy, że gdy nabierze zaufania będzie bardziej przyjacielsko nastawiona do ludzi. Najważniejsze jednak, że są bezpieczne i mają sobie. Zresztą sami zobaczcie, jaka jest cudowna więź między nimi. Relacja „mama i dziecko” jest jedną z najpiękniejszych, jakie znam.
Chcę Wam serdecznie podziękować za okazane wsparcie i ogromne zaangażowanie. Jestem pod wrażeniem, ile dobrych osób nie pozostało obojętnych na ich krzywdę. To dzięki Waszej pomocy czeka na nie szczęśliwa i długa przyszłość! 🩷
Niebawem wrócę do Was z kolejnymi wieściami. Klusia wraz z mamusią życzą Wam wspaniałego weekendu.
Klusia i jej mama są bezpieczne! DZIĘKUJĘ!
Termin spłaty mija za:
Brakująca kwota do wykupu: 0 zł
Termin spłaty: 17.10.2024
Aktualizacja 17.10.2024 – Kochani, pilnie potrzebna pomoc dla małej Klusi i jej mamy. Handlarz przesunął wykup, bo wyjechał na jeden dzień, ale i tak nie odpuszcza, wczoraj nękał mnie cały czas o pieniądze i straszył zabraniem ich na rzeź. Pilnie musi dostać resztę. Bym mogła definitywnie zamknąć z nim temat, by on się w końcu oczepił, brakuje jeszcze 750 zł i muszę mu dać to dzisiaj. Dzisiaj! On nie odpuści, jak nie dotrzymam umowy. To nie jest człowiek, który się ugnie, bo na nim nic nie robi wrażenia. Nic! Jedyne co do niego przemawia to pieniądze, których ciągle mu mało.
Proszę, pomóżcie. Ja wiem, że to nie jest mała kwota, ale musimy dać radę ją zebrać i pozbyć się roszczeń tego człowieka raz na zawsze!
Monika
Aktualizacja 11.10.2024 – Kochani, dziękuję Wam za pomoc dla Klusi i jej mamy. Zebraliśmy zaliczkę i dzięki temu dziewczynki są w tej chwili bezpieczne. Do środy mamy czas na zebranie pozostałej części na wykup. To nie koniec, ale jesteśmy bliżej niż dalej do ich ratunku. Proszę, spróbujmy im pomóc, to dla nich w tej chwili jedyna nadzieja!
„Mamo, mamusiu! Czemu tu jest tak strasznie? Czemu Ci ludzie krzyczą? Czemu chcą zrobić nam krzywdę? Mamusiu! Proszę, nie bój się, ja cię obronię! Choć jestem malutka, to zrobię wszystko, żeby Cię nie skrzywdzili!
Dlaczego ci straszni ludzie tak nas szarpią, nie rozumiem czemu mam sznurek na głowie, skoro zawsze mogłam biegać i się ciebie, mamo kochana, pilnowałam? Mamusiu, mamusiu moja tak bardzo się boję. Co teraz z nami zrobią? Zawsze miałyśmy tylko siebie i tak będzie do samego końca. Nawet jak stanie się coś złego, wiedz, że kochałam Cię najmocniej na świecie. Jesteś dla mnie wszystkim, proszę, nie bądź smutna, przecież nie można cierpieć w nieskończoność. Prawda?”
Klusiu, bardzo chciałabym Ci obiecać, że pomogę Ci i twojej mamusi, jednak tego nie wiem. Zaufałam, a nie powinnam, teraz Wy przez to macie umrzeć.
Zobaczcie kochani sami na Klusię i jej mamę. Klacz i jej maleńka córeczka krążyły pomiędzy handlarzami, którzy chcieli zarobić na nich jak najwięcej. Kiedy byłam rozliczyć się za zwierzaki, na podwórze wjechał samochód i wyciągnięto z niego małą źrebiczkę i jej mamę. To była Klusia… Jak ta malutka się szarpała, pewnie nigdy nie była wiązana, bo robiła wszystko by się wyrwać. Kopała, skakał, jej mama szalała z rozpaczy. Gdy Klusia się przewróciła, a ci podpici mężczyźni dalej się śmiać i szarpali te biedne koniki, nie mogłam wytrzymać. Nie mogłam na to patrzeć, musiałam coś zrobić, by przerwać gehennę tych biedactw. Wyrwałam im linę z ręki, krzyknęłam, że je kupuję i są moje. Wyjęłam 500 zł i chciałam dać handlarzowi, ale ten okropny człowiek zaśmiał się tylko i powiedział, że nie ma miejsca i nie będzie ich trzymał, tylko zawozi do ubojni tego samego dnia. Nie mogłam na to pozwolić, wiedziałam, że jak puszczę linę i oni je zabiorą, to już nigdy nie zobaczę małej Klusi i jej mamy. Powiedziałam, że ich nie oddam, że dopłacę więcej za to, że pozwoli je zabrać. Śmiał się ze mnie, że takie interesy to on lubi, wziął te 500 zł i powiedział, że mam mu dać jeszcze 4100 zł.
Myślałam, że nie będzie problemu, bo firma, która czasem wspierała wykup zwierząt, zgodziła się za nie zapłacić. Ale mija już drugi tydzień, a pieniędzy na koncie ciągle nie ma. Handlarzowi tłumaczę, że jeszcze chwila, że przyjadę się rozliczyć, ale dziś rano już nie chciał mnie słuchać. Krzyczał, że kłamię i zwodzę i jak nie dostanie dzisiaj 1100 zł zaliczki, to je zabiera na rzeź. Dzwoniłam od razu do tej firmy, ale nikt już ode mnie nie odbiera telefonu. Może coś się stało takiego, że nie mogą pomóc, szkoda tylko, że nie powiedzieli, bo przez to jestem w tragicznej sytuacji, bo jeśli Klusia i mama mają mieć szansę, to muszę dzisiaj dać mu te pieniądze. Jest mi ciężko, gdybym wiedziała wcześniej, że nie będzie tego wsparcia, szukałabym innego rozwiązania, a teraz nie ma już czasu i jeśli dzisiaj nie zdarzy się cud, on zabierze małą Klusię i jej mamę do rzeźni. I nie będę mogła temu zapobiec, to on ma ich paszporty, on jest ich właścicielem, więc może zrobić z nimi, co chce. Może je nawet zabić.
Bardzo się boję, że się nie uda pomóc. Mam ogromne wyrzuty sumienia, że czekając na obiecaną wpłatę, naraziłam życie tych biednych koni. Wierzyłam, bo do tej pory zawsze dotrzymywali słowa, a teraz przez moją naiwność życie Klusi i jej mamy jest zagrożone.
Błagam Was o pomoc. Muszę spróbować, nawet jeśli ma się nie udać, próba nie jest niczym złym. One inaczej nie mają żadnych szans na ratunek, one dziś potrzebują cudu, by żyć!
Monika
.
Przekaż darowiznę z imieniem KLUSIA na konto:
PKO BP : 05 1020 4900 0000 8202 3349 1785
IBAN: PL 05 1020 4900 0000 8202 3349 1785
SWIFT: BPKOPLPW
PayPal: fundacjakonikimoniki@gmail.com
Fundacja KONIKI MONIKI
Zawada Nowa 22, 26-720 Policzna
Wyślij SMS o treści
KLUSIA
na numer 7420
(koszt 4,92 pln)
na numer 7911
(koszt 11,07 pln)
Regulamin tapet
Ratuję Klusię
DZIĘKUJĘ ZA POMOC
CZEKAJĄ NA RATUNEK
Chmurka budzi obrzydzenie, jutro rano zostanie zabita! DZIŚ TERMIN SPŁATY.
Niewyobrażalna tragedia Chmurki. Mamy kilka godzin by zebrać na jej
Kostek pomału wraca do formy, jednak to nie koniec jego leczenia
Kostek walczy o życie. Wychudzony, słaby, zapchlony z poranioną łapką,
SCHRONIENIE DLA ZWIERZĄT
Moi drodzy, w obliczu aktualnych wydarzeń i trwającej tragedii, chciałam