Aktualizacja 06.08.2022
Kochani, z przykrością chcę Was poinformować, że uratowana w zeszłym tygodniu Kasia nie żyje.
Przyjechała do mnie bardzo osłabiona, nie chciała jeść. Kolejnego dnia był weterynarz i dał jej antybiotyki i leki przeciwzapalne. Przez kolejne dwa dni, tak jakby czuła się lepiej. Zaczęła jeść i chodziła po podwórku.
Niestety gdy rano wyszłyśmy z Basią na podwórko to znalazłyśmy ją obok stajni nie żywą. Wyglądała jakby spała. Widać było że umarła w jakiś nagły sposób, bo ziemia wokół nie była naruszona. Zawał czy coś, nie wiadomo.
To nie pierwszy koń który odszedł do nieba u mnie w stajni. Niektóre umierały w moich ramionach. Nie da się opisać co wtedy czuję. Basia też zawsze chce być wtedy przy mnie. Ale dla niej to jest w jakiś sposób bardziej naturalne. To umieranie.
Jest to chyba najsłabszy element prowadzenia tej fundacji. Wiele koni jest starych i schorowanych. I one najczęściej zostają u mnie. Aż do końca. Te w lepszej kondycji oddaję do adopcji, bo miejsce u mnie ograniczone.
Jakoś do tej pory było mi głupio pisać o koniach które u mnie umarły. Ale wiem że muszę to pisać na bieżąco. Wpłacacie dużo pieniędzy i macie prawo wiedzieć co się dzieje z końmi które uratowaliście.
W ostatnim czasie umarły u mnie również Poziomka i Tinka
01.08.2022 – Kasia uratowana. Z całego serca dziękuję za pomoc. Właśnie trwa organizacja transportu Kasi w bezpieczne miejsce. Potem zajmie się nią weterynarz oraz kowal.
Niebawem więcej informacji o Kasi oraz zdjęcia.
Bardzo Wam dziękuję że nie zostawiliście Kasi samej.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie – Monika 570 666 540
Dziękuję za pomoc.
Kasia wystraszonymi oczkami rozglądała się wokół, szukając pomocy. Ale tam już nic nie ma. Trzeba umierać
Koszt wykupu i transportu: 4600 zł
Termin wpłaty I raty: 02.08.2022
PILNE! Kochani, we wtorek, czyli jutro muszę wpłacić 2000 zł zaliczki za Kasię. Jak nie, to zabiją ją w rzeźni. Bardzo Was proszę o pomoc!
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam Kasię, stała przywiązana powrozem do zardzewiałej barierki w handlarskiej oborze. Malutkie krzywe kopytka topiły się w bagnie odchodów. Wystraszonymi oczkami rozglądała się wokół, szukając pomocy. Nasz wzrok się spotkał. Po moich policzkach popłynęły łzy. Ponoć konie nie umieją płakać, ale ten smutny wzrok błagający o ratunek był gorszy niż łzy.
Historia Kasi jest inna niż większości koni idących na rzeź. Miała kochającego i dbającego o nią gospodarza. Razem sobie szli przez życie. On stary i ona stara. Razem chodzi sobie po sadzie, razem chodzili karmić kury, razem wygrzewali się na słońcu przed chatą. Niestety gospodarz się rozchorował i już nie miał siły zajmować się Kasią. Kasia zaglądała przez okienko do chatki, ale nie widziała tam swojego przyjaciela. Przyjechała rodzina gospodarza i postanowiła go oddać do domu starców, żeby mieć problem z głowy. A Kasię sprzedać na rzeź. Wchodząc na trap handlarskiego samochodu, Kasia rozglądała się zaskoczonym wzrokiem po podwórku w poszukiwaniu swojego kochanego gospodarza. Ale jego już nie ma. Nie ma i już nie będzie. Jest za to samochód wiozący ją na śmierć.
Już wiedziałam, że muszę walczyć o życie Kasi. Chociaż nie mam na nią pieniędzy. Może wezmę jakąś pożyczkę i zrobię zbiórkę? Ale tym się zajmę później. Teraz muszę uprosić handlarza, żeby poczekał na pieniądze. Bo o cenie nie będzie chciał gadać. Tak już z nimi jest. Płacisz tyle i tyle, a jak nie pasuje to do widzenia.
Handlarz chce za Kasię 4600 zł, czyli tyle ile kosztuje jej mięso. Prosta matematyka. Ale dla ludzi kochających zwierzęta jest to niezrozumiała, chora matematyka.
Pieniądze muszę dostarczyć do przyszłego czwartku, 4 lipca. A do wtorku zaliczkę 2000 zł. Jak nie, to Kasia pojedzie cotygodniowym transportem do rzeźni.
Proszę Was o pomoc w uratowaniu Kasi. U mnie nie będzie jej kochanego gospodarza, chatki, kurnika i sadu. Ale będzie zielona łąka i inne kucyki, które pozwolą ukoić ból po stracie bliskiego.
Przekaż darowiznę z imieniem Kasia na konto:
PKO BP : 05 1020 4900 0000 8202 3349 1785
PayPal: fundacjakonikimoniki@gmail.com
Fundacja KONIKI MONIKI
Zawada Nowa 22, 26-720 Policzna
Ratuję Kasię
DZIĘKUJĘ ZA POMOC
CZEKAJĄ NA RATUNEK
Oblepiona odchodami, z raną na głowie i chorymi nogami Jagusia błaga o pomoc!
Oblepiona odchodami, z raną na głowie i chorymi nogami Jagusia
Cierpienie małej Walentynki – kopyta jak narty, wszawica, zagłodzenie
Walentynka - kopyta jak narty, wszawica, zagłodzenie. Potworna udręka Walentynka –
Dla Gieni to jedyna nadzieja na ratunek
Jedyna nadzieja na życie dla Gieni Termin spłaty mija za:
Mam na imię Babcia. Przeżyłam 30 długich lat, z których każdy dzień poświęciłam człowiekowi, a teraz idę na rzeź
Mam na imię Babcia.Przeżyłam 30 długich lat, z których każdy
Skazana na śmierć, bo kuleje – ratujmy Kalinkę!
Skazana na śmierć, bo kuleje – ratujmy Kalinkę!PILNIE POTRZEBNA POMOC!
PETYCJA: DLA TYCH KTÓRZY CIERPIĄ W MILCZENIU – SKARYSZEW 2025
WSTĘPY 2025 POWIEDZ STOP CIERPIENIU! Moi Drodzy,Zbliża się czas, który dla