Aktualizacja 06.03.2023 – Nasz kochany Józek, dziś przesyła Wam pozdrowienia i mnóstwo pozytywnej energii ze śniadanka! 😊 Jak widać Józio miewa się bardzo dobrze. Pomiędzy przerwami na jedzonko wraz z resztą stada zastanawia się, gdzie ta wiosna… 👀 No cóż, jeszcze chwilkę musimy wszyscy na nią poczekać. 🐦🌿☀
 

Aktualizacja 07.01.2023 – Kochani, Józek jest już ze mną. Wiem że chwilkę to trwało, ale na szczęście już po wszystkim. Przyjechał i teraz otoczymy go należytą opieką, niebawem ma spotkanie z weterynarzem, a potem z kowalem. 

Wygląda na zdrowego i bardzo zainteresowanego wszystkim co się dzieje dookoła, a to bardzo dobry znak. Dziękuję Wam z całego serca za wparcie jego ratunku i wiarę. Józek teraz zaczyna życie od początku… 
 

Aktualizacja 24.12.2022 – Kochani, serdecznie dziękujemy za ratunek dla Józia. Maluszek jest już w pełni bezpieczny dzięki Waszej pomocy. Udało się naprawdę w szybki sposób zorganizować pieniążki na jego wykup i transport za co jestem Wam ogromnie wdzięczna, bo te święta nie będę jego ostatnimi. Dziękuję Wam jeszcze raz i proszę o chwilkę cierpliwości. Niebawem przetransportujemy go oraz udostępnimy więcej informacji i zdjęcia. Życzę Wam spokojnych świąt!

Józek stoi na mrozie, przysypany śniegiem. To i tak nie ma znaczenia. Bo zaraz umrze.

Aktualizacja 22.12.2022 Kochani, jutro muszę się rozliczyć za Józka a wciąż brakuje 1450 zł Czasu jest bardzo mało. Chyba nie damy rady. Ale chociaż spróbujmy!

Brakująca kwota: 1450 zł

Termin spłaty: 23.12.2022

Józek stoi na mrozie przywiązany do płotu. Jest częściowo przysypany śniegiem. Wygląda żałośnie a dziwna plątanina lin na głowie jeszcze pogłębia to wrażenie. 

Dlaczego on nie jest w środku? – pytam handlarza, który idzie za mną krok w krok – Przecież on tu zamarznie! Na handlarzu nie robi to wrażenia. – Nic mu nie będzie, to kuc, jest odporny – odpowiada ze stoickim spokojem – W środku nie mam miejsca, na zimę traktory trzymam w oborze. Najwyżej się trochę przeziębi, nic więcej. I tak długo tu nie będzie. Tak, to prawda. Długo tu nie będzie. Wszyscy handlarze przed Wigilią pozbywają się koni, żeby na święta mieć spokój. 

Więc i Józkowi zostało nie więcej niż kilka dni. – A skąd go pan ma? – pytam. Zawsze chcę wiedzieć, ale często potem żałuję, że się dowiedziałam. Tak samo i tym razem. Handlarz opowiedział. Zna szczegóły, bo to było po sąsiedzku. 

Józek był prezentem. Dokładnie rok temu pewni zamożni państwo kupili go córce. Wszyscy byli szczęśliwi, rodzice, dziewczynka i Józek. Józek był zawsze wyszczotkowany, dziewczynka razem z koleżankami wiązały mu warkocze na grzywie, karmiły marchewkami i prowadzały na spacery. Józek był bardzo, bardzo grzecznym i spokojnym kucykiem, więc dla małych dziewczynek był idealny. Ale potem, jesienią, tata dziewczynki dostał pracę w Chinach. Kilkuletni kontrakt. Więc zabrał całą rodzinę i wyjechał. 

Józek został. Ktoś z krewnych miał się zająć jego sprzedażą. Nie wiadomo, czy nie mógł znaleźć chętnego, czy po prostu nie szukał. W każdym razie kilka dni temu przywiózł Józka tu, do handlarza końmi przeznaczonymi na ubój. I tak Józek, który w zeszłą Wigilię był wymarzonym świątecznym prezentem, w tegoroczną Wigilię nie jest już potrzebny. I dlatego stoi tu na mrozie przysypany śniegiem i zdezorientowany rozgląda się dookoła. Gdzie jest jego stajnia? Gdzie są marchewki? Gdzie jest jego dziewczynka? Tak naprawdę, tej Wigilii Józek nie dożyje. Wcześniej, albo może w samą Wigilię rano, Józek umrze przerażony pod rzeźnickim nożem. Kiedy my będziemy zasiadać do wigilijnej kolacji, Józka już nie będzie. 

Wstydzę się spojrzeć Józkowi w oczy. Ale mimo to podchodzę do niego i daję mu marchewki, które mam w kieszeni. I choć nie wiem jak to zrobię, obiecuję Józkowi, że tak się nie stanie. Że na to nie pozwolę. Że tą Wigilię, tak jak poprzednią, spędzi bezpieczny w ciepłej stajni, wśród innych zwierząt i ludzi, którzy będą go kochać. I że tak już będzie w każdą kolejną Wigilią. 

Ukradkiem ocieram łzy, których nie udało mi się powstrzymać. Odwracam się do handlarza i mówię, że to ja kupię Józka. Niech tylko da mi parę dni. Handlarz chce za niego 4300 zł. Już wpłaciłam uzbierane dzięki Waszej pomocy 2850 zł, a pozostałe 1450 zł muszę wpłacić jutro.

Kochani, zawsze pomagaliście gdy było trzeba. Nigdy nie pozostaliście obojętni, gdy prosiłam Was o ratunek dla zwierzęcia skazanego na śmierć. Proszę, pomóżcie i teraz! 

Wiem, że mamy mało czasu. Wiem, że przed Świętami macie mnóstwo wydatków i mnóstwo zajęć. Kupujecie prezenty, choinkę. Ale mimo to proszę, pomóżcie choćby najmniejszą kwotą. Nie wiem czy się uda, dlatego liczy się każda złotówka. Dajmy wspólnie Józkowi najpiękniejszy prezent jaki można ofiarować – życie. 

Przekaż darowiznę z imieniem Józek na konto:
PKO BP : 05 1020 4900 0000 8202 3349 1785
PayPal: fundacjakonikimoniki@gmail.com
Fundacja KONIKI MONIKI
Zawada Nowa 22, 26-720 Policzna

 

Wyślij SMS o treści

Józek

 

na numer 7420

(koszt 4,92 pln)

 

na nr 7911

(koszt 11,07 pln)

 
Regulamin tapet

Ratuję Józek

wybierz kwotę

lub

DZIĘKUJĘ ZA POMOC

CZEKAJĄ NA RATUNEK
Przekaż darowiznę z imieniem Józek na konto:
PKO BP : 05 1020 4900 0000 8202 3349 1785
PayPal: fundacjakonikimoniki@gmail.com
Fundacja KONIKI MONIKI
Zawada Nowa 22, 26-720 Policzna

 

Wyślij SMS o treści

Józek

na numer 7420

(koszt 4,92 pln)

 

na nr 7911

(koszt 11,07 pln)

 
Regulamin tapet

Ratuję Józek

wybierz kwotę

lub

Previous Post
Newer Post
Cart

Brak produktów w koszyku.