Gdy wchodzimy na podwórze handlarza, z jednej z komórek co rusz niesie się cichutkie rżenie. To Franek ma niecałe 3 lata i ostatnie dni życia przed sobą. Człowiek uznał, że na Franka już czas. Zawiązał sznur na jego delikatnej głowie, strzelił batem po zadzie i wysłał na śmierć. Bez skrupułów wydał wyrok na kucyka, bo najważniejsze w dzisiejszym świecie są pieniądze. No i przydatność. Franek nie umie nic, źrebaków rodzić nie może, licencji nie dostanie. Jest zbędny, niepotrzebny. Nadaje się tylko do rzeźni.

Gdy do kuca zbliża się handlarz, ten ucieka, na ile pozwala mu oplatający głowę sznur. Tłuste palce mężczyzny zaciskają się na kiju, który trzyma w ręce. Nie uderzy przy nas, co się stanie, gdy stąd wyjdziemy, nie chcemy wiedzieć….