Jako mały kot był wyrzucony, a następnie potrącony przez auto . Jego stan był bardzo ciężki. Kot miał niewładne tylne nogi i brak czucia w ogonie. Mimo, że trzeba go było amputować , po długiej rehabilitacji odzyskał sprawność.
Zuzia była trzymana w ciemnej piwnicy. Rodziła dzieci, sprzedawane później jako rasowe kotki. Do dzisiaj ma przyklapnięte ucho po nieleczonym zapaleniu, ale z tym się nie dało już nic zrobić.
Wyrzucony jako małe kocie prosto z samochodu w krzaki… Dziki i prychający… Dziś jest kulturalnym, przemiłym kocurkiem. Uwielbia głaskanie i mizianko na kolanach.