PILNE! Klaudynka już w klinice.
Jest źle… Proszę o pomoc!
Aktualizacja 24.06.2025 – Kochani, sytuacja jest dramatyczna, walka o życie Klaudynki trwa. Klacz jest już w szpitalu, pod całodobową opieką lekarzy. Dotychczas prowadzone leczenie terenowe nie przynosiło spodziewanych efektów, stan Klaudynki pogarszał się, stąd taka decyzja.
Nie wiem jak ta historia się skończy, bo stan malutkiej jest bardzo, bardzo zły. Wyniki krwi ma fatalne, jedyna nadzieja w tym, że wątroba i nerki pracują prawidłowo, a młody organizm jeszcze walczy. Dziś rano nie miała siły się podnieść, trzeba było jej pomóc. Do samochodu, który wiózł ją „na sygnale” do szpitala, została wniesiona. Gdy dojechaliśmy do kliniki, Klaudyna wstała. Z trudem, ale stanęła. To był jej pierwszy, cichy bunt wobec śmierci.
Dostała osocze, podłączona jest do kroplówek. Jest słaba, wychudzona, ale jej młody organizm jeszcze się nie poddaje. Wyniki krwi? Fatalne. Z takimi wynikami bez pobytu na intensywnej terapii by nie przeżyła, to słowa lekarza prowadzącego w klinice.
Ale jest iskierka nadziei, wątroba i nerki pracują. A to daje szansę.
Lekarze mówią, że wszystko wskazuje na potworną robaczycę. W badaniach kału wyszła ogromna ilość słupkowców, glist oraz owsików. Inwazja jest tak ogromna, że ich usunięcie „na raz” zabiłoby Klaudynkę.
Śmierć pasożytów w tak osłabionym organizmie doprowadziłaby do zatrucia i agonii lub zatkania jelit.
Każdy ruch, każda decyzja to balansowanie między życiem a śmiercią.
Sytuacja jest podwójnie trudna, bo spodziewany koszt leczenia już został oszacowany na kwotę między 10, a 15 tysięcy złotych. Kwota ogromna, tym bardziej że w ostatnim czasie kilka z ratowanych koni wymagało pobytu w klinikach.

Bardzo Was proszę, nie zostawiajcie mnie z tym samej. Ja nie mogłam pozwolić na to, by Klaudynka umarła nawet bez próby ratunku w szpitalu dla koni, a jestem pewna, że tak by się to skończyło, gdyby nie pojechała dziś do kliniki.
Nie dam Wam gwarancji, że ona przeżyje, takiej gwarancji nie dają lekarze, ale wiem, że zrobione jest wszystko, by jej się udało. By ten roczny koń wrócił na ten świat, bo na ten moment balansuje między życiem a śmiercią.
Proszę Was z całego serca, pomóżcie opłacić jej leczenie. Każda wpłata, każde udostępnienie to realna nadzieja dla Klaudynki, że uda się pokryć koszty leczenia. Że ta krucha jak szkoło, chuda, cicha dziewczynka wygra z chorobą.
Że jeszcze zobaczy łąkę. Jeszcze poczuje, czym jest życie. Nie zostawiajcie mnie z tym samej. Nie zostawiajcie Klaudynki samej.
Pomóżcie, zanim będzie za późno. Proszę.
Monika
Pilne! Klaudynka jedzie do kliniki. Walka o życie trwa
Aktualizacja 24.06.2025 – Klaudynka została odebrana i przewieziona. Niestety leczenie w stajni niesie za sobą ogromne ryzyko, zapadła decyzja, że jedyną szansą dla malutkiej jest klinika. Klaudyna jest w drodze do szpitala dla koni, walka o życie trwa! Pilnie potrzebne wsparcie!
Przekaż darowiznę z imieniem KLAUDYNKA na konto:
PKO BP : 05 1020 4900 0000 8202 3349 1785
IBAN: PL 05 1020 4900 0000 8202 3349 1785
SWIFT: BPKOPLPW
PayPal: fundacjakonikimoniki@gmail.com
Fundacja KONIKI MONIKI
Zawada Nowa 22, 26-720 Policzna
Wyślij SMS o treści
KLAUDYNKA
na numer 7420
(koszt 4,92 pln)
na numer 7911
(koszt 11,07 pln)
Regulamin tapet
Ratuję Klaudynkę
Aktualizacja 24.06.2025 – Kochani, Klaudynka jest w pełni bezpieczna! Udało się spłacić jej życie oraz opłacić transport i już niebawem do nas dojedzie. Pilnie musimy jej zapewnić weterynarza i kowala i z pewnością najbliższe dni, będą decydujące. Dziewczynka będzie wymagała intensywnej opieki, a z tym niestety związane są również koszta. Jeśli ktoś z Was miałby ochotę wesprzeć ją w tej nierównej walce, będę bardzo wdzięczna. Niebawem kolejne wieści, jak tylko będzie już z nami. Dziękuję z całego serca za Waszą pomoc.
Monika
Pilne! Klaudynka jedzie do kliniki. Walka o życie trwa
Termin spłaty mija za:
Kwota wykupu: 0 zł
Termin spłaty: 23.06.2025
Kochani, błagam Was o ratunek… Klaudynka umiera.
To jeszcze dziecko. Roczna klaczka, która powinna teraz galopować po łąkach, cieszyć się życiem, być pod troskliwą opieką – a zamiast tego powoli znika. Kawałek po kawałku, dzień po dniu – gaśnie w miejscu, które nie zna litości. W miejscu, gdzie na życie patrzy się przez pryzmat zysku.
Klaudynka trafiła do handlarza kilka miesięcy temu. Była nadzieja, że się „odpasie”, że będzie cięższa, że znajdzie kupca i zarobi. Kupił ją od hodowcy. Malutka ma przykurcz jednego kopytka i pewnie to było przyczyną, że nie znalazła domu i została sprzedana w takie ręce. Ale kopytko jest w tej chwili najmniejszym problemem Klaudynki. Jej organizm, maleńki i wciąż dziecięcy, nie dawał rady. Malutka, pomimo nieograniczonego dostępu do jedzenia – w żłobie ma cały czas gnieciony owies, a pod kopytkami siano – nie ma apetytu i chudnie. Z każdym dniem jest też coraz słabsza. Handlarz wezwał do niej lekarza, który podał jej leki, zostawił witaminy, ale mimo tego nie było poprawy więc handlarz nie chce jej trzymać ani dnia dłużej, z obawy, że mała Klaudynka umrze, a on straci resztkę pieniędzy.
Pojechałam tam, wielkie oczy wpatrywały się we mnie. Jej nogi jak zapałki, ciało jak cień, ale w oczach… w oczach było coś, co ścisnęło mi gardło. Tliło się w nich życie. Błagały: nie pozwól mi zniknąć. Bała się mnie. Odsuwała się, unikała dotyku. Ale nie uciekała.
Zapłaciłam weterynarza. Zrobiliśmy podstawowe badania. Klaudynka dostała leki i kroplówki wzmacniające. Nie ma gorączki, układ oddechowy, moczowy i pokarmowy pracują prawidłowo. Nie ma kaszlu, kataru, obrzęków. A jednak ciało się poddaje. Dlaczego?

Nie wiem. To może być wszystko – zaburzenia wchłaniania, może niedobór czegoś, może coś znacznie poważniejszego, nie dowiemy się tego bez dokładnej diagnostyki. Takiej diagnostyki handlarz na pewno nie zrobi. On się jej pozbędzie, byle by tylko nie mieć kłopotu.
Kochani proszę o ratunek dla rocznej Klaudynki. Jeśli ona ma żyć, muszę działać. Śmierć nie ma dni wolnych. Nie czeka. Potrzebne są pieniądze na spłacenie Klaudynki handlarzowi – 800 zł, do tego trzeba zebrać na transport – około 1700 zł – Klaudynka będzie przewieziona przystosowanym samochodem, w którym będzie mogła się bezpiecznie położyć, gdyby zabrakło jej sił, by stać. Potrzebne są też pieniądze na dokładną diagnostykę i leczenie, być może konieczny będzie pobyt w klinice. To bardzo duże koszty.
Kochani… nie jestem w stanie pomóc jej sama. Nie tym razem.
Jeśli Klaudynka ma żyć – musimy działać NATYCHMIAST.
To dziecko nie może umrzeć tylko dlatego, że ktoś uznał je za stratę.
Nie może zgasnąć w ciszy, jakby nigdy nie istniała. Proszę Was – stańcie ze mną po stronie Klaudynki. Po stronie tej jednej, cichej, chudej klaczki, która mimo wszystko – jeszcze chce żyć. Jeszcze się nie poddała. Pomóżcie mi ją uratować. Pomóżcie, zanim będzie za późno.
Z nadzieją i drżącym sercem,
Monika
Przekaż darowiznę z imieniem KLAUDYNKA na konto:
PKO BP : 05 1020 4900 0000 8202 3349 1785
IBAN: PL 05 1020 4900 0000 8202 3349 1785
SWIFT: BPKOPLPW
PayPal: fundacjakonikimoniki@gmail.com
Fundacja KONIKI MONIKI
Zawada Nowa 22, 26-720 Policzna
Wyślij SMS o treści
KLAUDYNKA
na numer 7420
(koszt 4,92 pln)
na numer 7911
(koszt 11,07 pln)
Regulamin tapet
Ratuję Klaudynkę
DZIĘKUJĘ ZA POMOC
CZEKAJĄ NA RATUNEK
Kruszynka ma tylko kilka godzin życia. Pilnie potrzebna pomoc!
Kruszynka ma tylko kilka godzin życia. Pilnie potrzebna pomoc! Termin
Stara, wysłużona i niepotrzebna. Od Marysi odwrócili się wszyscy. Teraz idzie na rzeź!
PILNE! Ostatnie godziny na ratunek starej Marysi... Proszę o pomoc!
Pilne! Klaudynka już w klinice. Jest źle…
PILNE! Klaudynka już w klinice.Jest źle... Proszę o pomoc! Aktualizacja
Nie skazujmy Zuzanki na kalectwo tylko dlatego, że zabrakło pieniędzy!
Nie skazujmy Zuzanki na kalectwo tylko dlatego, że zabrakło pieniędzy!
Faktury za leczenie przekroczyły 45 000 zł – błagam o pomoc ‼️
Faktury za leczenie przekroczyły 45 000 zł – błagam o