DZIŚ TERMIN GAJUSIA. BRAKUJE ZBYT WIELE… BŁAGAM O POMOC!

DZIŚ TERMIN GAJUSIA.

BRAKUJE ZBYT WIELE… BŁAGAM O POMOC!

Termin spłaty mija za:

Dni

Godziny

Minuty

Sekundy

Brakująca kwota do raty: 1500 zł

Termin spłaty raty: DZISIAJ!

Aktualizacja 19.04.2025 – Kochani… dziś termin spłaty raty za życie Gajusia.

To może być jego ostatni dzień. Jego ostatnia szansa. Jego ostatnie święta.
I choć każdy z nas myślami jest już gdzieś indziej – wśród przygotowań, wśród bliskich, wśród ciepła – to gdzieś daleko stoi on. Sam. Cicho. Bez nadziei. Gajuś nie wie, co to święta. Nie wie, czym jest dom ani co znaczy być kochanym. Ale wie, że dziś może się wszystko skończyć.

Kochani, do raty wciąż brakuje aż 1500 zł… Handlarz nie zgodzi się czekać ani chwili dłużej. Jeśli dziś nie zapłacimy – jutro nie będzie już kogo ratować.

Wiem, że macie swoje sprawy. Wiem, że proszę już któryś raz. Ale to jedyny sposób, by spróbować. Tylko tak mogę zawalczyć o życie Gajusia.

Nie pozwólmy, by te święta były jego ostatnimi.

Monika

Aktualizacja 16.04.2025 – Kochani, zaliczka za Gajusia wpłacona! Do piątku mamy czas na zebranie drugiej raty. Mam nadzieję że zdążymy… Walka jest nierówna, ale nie możemy teraz się wycofać. Gajuś na nas liczy.

Monika

Aktualizacja – Kochani, dzień dobiega końca, a do zaliczki dla Gajusia wciąż brakuje 1300 zł…

Przepraszam, że znów proszę, że po raz kolejny wracam z tym samym – ale nie mam innego sposobu, by cokolwiek jeszcze zmienić. Tylko Wasza pomoc może uratować Gajusia przed tym, co zaplanowano na jutro. Zostały ostatnie godziny… Jeśli dziś się nie uda – jutro o świcie nie będzie już kogo ratować.

Proszę Was z całego serca – pomóżcie. Udostępnijcie. Powiedzcie znajomym. Jeszcze możemy zdążyć…

Monika

Czasami życie przegrywa się po cichu. Bez hałasu, bez wielkich dramatów, bez ostatnich słów. Czasami przegrywa się wtedy, gdy nikt nie patrzy, gdy nikt nie usłyszy cichego rżenia konia stojącego samotnie w kącie obory. Gajuś przegrał właśnie w taki sposób.

To koń, który miał dostać drugą szansę. Dziewczyna, która poznała go wcześniej, pokochała i chciała podarować mu dom, zrobiła wszystko, by go uratować. Gajuś był dla niej ważny. Nie był tylko zwierzęciem – był istotą, z którą związała serce i plany na przyszłość. Niestety, życie nie zawsze pozwala spełnić dobre intencje. Pojawiły się trudności, których nie potrafiła pokonać – finansowe, osobiste, takie, które sprawiają, że nawet największa chęć nie wystarczy. Nie udało jej się dogadać z handlarzem, który nie chciał czekać, nie interesowały go emocje, jedynie pieniądze.

I tak Gajuś, który miał być ocalony, został sam. Zapomniany. Odepchnięty przez świat, który jeszcze chwilę temu trzymał go na krawędzi nadziei. Dziś nie ma już nikogo, kto chciałby dla niego coś zmienić. Tych, którzy mogli mu pomóc, już nie ma. Nikt go nie wypatruje. Nikt nie czeka. Jego imię przestało coś znaczyć, a on sam stał się tylko numerem w zeszycie handlarza, kolejnym ciałem, które ma przynieść zysk.

W środę rano Gajuś ma wyjechać do rzeźni. Transport już zaplanowany, decyzja zapadła. Jedynym warunkiem, by ją zatrzymać, jest wpłata 3000 zł zaliczki do końca dnia… Bez pieniędzy nie będzie żadnej rozmowy. To wszystko, co nas dzieli od ostateczności.

Nie wiem, czy zdołam jeszcze coś zrobić. Nie wiem, czy uda się w tak krótkim czasie poruszyć wystarczająco wiele serc. Ale wiem jedno – muszę spróbować. Dla niego.

Gajuś nie zrobił niczego, co by uzasadniało taki los. Nikomu nie zawinił. A jednak wszystko wskazuje na to, że to właśnie on zapłaci najwyższą cenę – cenę za bycie niewygodnym, za to, że nie przynosi zysku, za to, że nie ma już nikogo, kto stanąłby za nim murem.

Kochani, proszę Was, z całego serca – jeśli możecie, pomóżcie. To może być ostatnia szansa, by odmienić los Gajusia. Nie pozwólmy, by jego historia zakończyła się w ciszy i zapomnieniu. On naprawdę zasługuje na więcej niż śmierć w rzeźni.

Monika